Wbrew zapowiedziom MON, na niedawnych targach zbrojeniowych w Kielcach nie zawarto umowy na kolejną partię południowokoreańskich czołgów K2. Nie ma też informacji o realizacji dwóch innych zawartych wcześniej umów na broń z Korei Południowej. Jest za to taka, że przez pół roku praktycznie nic nie wydano z dodatkowych pieniędzy na zbrojenia.
Chodzi o Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych zarządzany przez państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego, który wspomaga MON pieniędzmi pożyczonymi na rynku. Jak wynika z danych podanych na "X" przez Tomasza Dmitruka, dziennikarza miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa" i portalu "Dziennik Zbrojny", przez pierwszą połowę 2024 roku wydano z niego 2 procent zaplanowanej kwoty. Dokładnie 853 miliony złotych, względem zaplanowanych niemal 40 miliardów. Pokazuje to dobitnie, jakie są opóźnienia w realizacji planów. Głównie właśnie z powodu przedłużających się negocjacji z Koreą Południową.
Współpraca z oporami
Aktualnie problemy są ze wszystkimi trzema kluczowymi programami zbrojeniowymi zakładającymi zakupu południowokoreańskiego sprzętu. Czyli czołgów K2, armatohaubic K9 i wyrzutni rakiet K239. Chodzi o drugie etapy zamówień, bo wszystko to już kupiono w pewnych ilościach w 2022 roku, w celu szybkiego uzupełnienia stanów po oddaniu broni Ukrainie. Dostawy trwają. Kiedy przyszło jednak do dalszych zamówień, pojawiły się problemy. Umowy na dodatkowe armatohaubice K9 i wyrzutnie K239 podpisano odpowiednio w grudniu 2023 roku i kwietniu 2024 roku, ale jak pisze Dmitruk, nadal nie weszły one w fazę realizacji.