Część biskupów wreszcie zaczyna zauważać, że religia w szkole mija się z zadaniami, które jej przyświecały. Wygląda więc na to, że "outsourcing" edukacji religijnej na świecki system oświatowy, zmierza do kresu – pisze w Onecie Karol Kleczka, redaktor miesięcznika "Znak".
Nie dalej jak rok temu minister edukacji Przemysław Czarnek deklarował, że "nauka religii, albo etyki będzie obligatoryjna, by do młodzieży docierał jakikolwiek przekaz o systemie wartości", rozpalając dyskusję o obowiązkowych lekcjach religii w szkole. Mija nieco ponad rok od tej wypowiedzi, a sami biskupi przyjmują bardziej refleksyjną postawę, otwarcie mówiąc o potrzebie prowadzenia katechezy przy parafiach.
"We wszystkich grupach była zgoda co do tego, że katecheza musi mieć miejsce we wspólnocie wiary" – przekazał po niedawnym zebraniu plenarnym KEP abp Grzegorz Ryś. "Tylko w parafii jest możliwe wejście w głębszą relację z panem Bogiem i parafia daje takie dwa ważne wymiary, jakim jest wspólnota i modlitwa, czy liturgia. Tego w szkole oczywiście nie ma, dlatego apel o ożywienie działań katechetycznych przy parafii" – dodawał bp Wojciech Osial, przewodniczący działającej przy episkopacie Komisji Wychowania Katolickiego. Takie słowa nie oznaczają oczywiście wyprowadzania religii ze szkół, niemniej są sygnałem istotnego procesu.