80 lat temu, 7 września 1943 r., w Warszawie dokonano zamachu na Franza Bürkla, jednego z najbardziej sadystycznych oprawców więźniów Pawiaka. Była to jedna z najlepiej zaplanowanych i przeprowadzonych akcji likwidacyjnych wymierzonych w niemiecki aparat terroru w Generalnym Gubernatorstwie.
SS-Oberscharführer Franz Bürkl, podobnie jak wielu innych niemieckich zbrodniarzy i fanatycznych zwolenników ideologii narodowosocjalistycznej, pochodził z Austrii. Urodził się w 1911 r. koło Linzu. Prawdopodobnie od sierpnia 1941 r. był funkcjonariuszem SS w więzieniu na Pawiaku. Kwestia zajmowanego przez niego stanowiska nie została jednoznacznie wyjaśniona. Część źródeł podaje, iż pełnił on funkcję zastępcy komendanta Pawiaka, inne zaś określają go jako Zugführera, czyli szefa zmiany załogi. Prawdopodobnie pełnił obie te funkcje.
W opinii więźniów Bürkl należał do najbardziej bestialskich oprawców. Własnoręcznie wieszał więźniów, niejednokrotnie również strzelał do nich dla samej przyjemności. Do znęcania się wykorzystywał także swojego wilczura, który rzucając się na więźniów zadawał im poważne rany. Docierające z Pawiaka szczątkowe informacje skłoniły wywiad Armii Krajowej do dokładniejszego „przyjrzenia się” działalności austriackiego esesmana.