Jeden z najlepiej zapowiadających się polskich poetów pokolenia Kolumbów, Tadeusz Gajcy, zginął 80 lat temu - 16 sierpnia 1944 roku. Przed śmiercią w Powstaniu Warszawskim zdążył opublikować zaledwie dwa tomiki wierszy, które jednak zapewniły mu miejsce w historii literatury.
Tadeusz Gajcy wywodził się z rodziny robotniczej, jego ojciec był ślusarzem na kolei, matka - położną. Przyszły poeta uczęszczał do Gimnazjum oo. Marianów, znanej na Bielanach szkoły średniej. Jego kolegą ze szkolnej ławy był Wojciech Jaruzelski. We wrześniu 1939 roku Gajcy usiłował zaciągnąć się do wojska, ale go nie przyjęto - był za młody. Jako junak Przysposobienia Wojskowego wyruszył na wschód, by walczyć, dotarł aż do Włodawy; do Warszawy wrócił już po kapitulacji miasta.
W czasie okupacji kontynuował naukę w ośrodku oo. Marianów, którzy w legalnej Miejskiej Szkole Drogowej prowadzili tajne liceum. Po zdaniu matury wiosną 1941 na kompletach, dostał się na polonistykę tajnego Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie zetknął się ze Zdzisławem Stroińskim, poetą, studentem prawa. Stroiński wprowadził Gajcego do konspiracyjnej organizacji Konfederacja Narodu założonej z inicjatywy działaczy Obozu Narodowo-Radykalnego Falanga.