85 lat temu, 23 sierpnia 1939 r., przedstawiciele dwóch totalitarnych mocarstw - Joachim von Ribbentrop i Wiaczesław Mołotow - podpisali sowiecko-niemiecki pakt o nieagresji wraz z tajnym protokołem dodatkowym, którego konsekwencją był IV rozbiór Polski oraz podział stref wpływów w Europie Środkowej.
„Na porządku dziennym stanęła sprawa nowego podziału świata w drodze wojny” – powiedział Stalin podczas XVIII Zjazdu Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) w marcu 1939 r. Wymienił kilka największych konfliktów, które rozdzierały świat, między innymi wojnę w Etiopii, wojnę domową w Hiszpanii oraz wojnę japońsko-chińską. Podkreślił, że jedynym istotnym krajem na świecie, który prowadzi politykę dążenia do pokoju jest rządzony przez niego Związek Sowiecki. „Jesteśmy zwolennikami pokoju i wzmocnienia rzeczowych stosunków ze wszystkimi krajami, stoimy i będziemy stali na tym stanowisku, o ile kraje te będą przestrzegały takich samych stosunków ze Związkiem Sowieckim, o ile nie będą one usiłowały naruszyć interesów naszego kraju” – mówił Stalin.
W przemówieniu Stalina słowo pokój padło 25 razy, ale w rzeczywistości jego przesłaniem była oferta sojuszu wojskowo-politycznego, który miał ostatecznie, w wyniku wojny, zakończyć ład wersalski w Europie. „Faktycznym celem było przyciągnięcie dyplomacji niemieckiej do rozmów. III Rzeszy taka sytuacja niezwykle odpowiadała. Sowiecki przywódca wiedział, że trzeba szukać porozumienia z silnym i przejawiającym wielką wolę agresji, a zatem z Niemcami” – zauważał w rozmowie z PAP historyk dyplomacji profesor Mariusz Wołos z Instytutu Historii PAN oraz Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Jednym z pierwszych polityków zachodnich, który dostrzegł przesłanie Stalina był pozostający na marginesie życia politycznego w Wielkiej Brytanii Winston Churchill. Przyszły premier zapytał ambasadora ZSRS w Londynie czy słowa Stalina „oznaczają odmowę współpracy z państwami demokratycznymi?”. Majski udzielił wymijającej odpowiedzi.