Jarosław Kaczyński - dzięki nowej ustawie forsowanej przez PiS - ujawni zarobki w NBP, ale wobec samego Adama Glapińskiego jest bezsilny. Szef banku centralnego jest nie do ruszenia.
Nawet prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf liderowi PiS udało się "utrącić" ze stanowiska. Tyle że wtedy PiS wykorzystało jeden, ważny przepis.
Tym razem lider Zjednoczonej Prawicy ma związane ręce.
Przyznał to pośrednio wicemarszałek Senatu Adam Bielan: - Prezes Glapiński został powołany w 2016 roku na 6-letnią kadencję. Nie sposób go odwołać. Ta kadencja jest zabetonowana w konstytucji. Cały ustrój został tak skonstruowany, żeby nikt nie mógł wpływać na politykę pieniężną NBP. Prezes Glapiński może odbierać albo nie odbierać telefonów, natomiast ostateczne decyzje podejmuje sam - powiedział polityk Zjednoczonej Prawicy.