Skandal trwa już trzy tygodnie. Wybuchł, gdy okazało się, że rząd Hiszpanii - poprzedni, prawicowy, i obecny, socjalistyczny - szpiegował przez wiele miesięcy kilkudziesięciu katalońskich przywódców, którzy od lat usiłują oderwać region od kraju. Opinia publiczna nie wie, czy śmiać się, czy płakać nad stanem hiszpańskiej demokracji.
Kanadyjski ośrodek Citizen Lab potwierdził, że już w końcu 2018 r. za pośrednictwem programu Pegasus dobrano się do telefonów 63 przywódców katalońskich i dwóch baskijskich, w tym regionalnych premierów – Artura Masa, Carlesa Puigdemonta i Quima Torry. Zaś wielu innych nacjonalistycznych przywódców systematycznie szpiegowano po 2018 r., kiedy zwolennicy secesji tego autonomicznego regionu uciekli za granicę albo trafili do więzienia.
Rok później zostali skazani, a latem 2021 r. ułaskawieni przez premiera Pedro Sáncheza i zostali jego sojusznikami w parlamencie.