Bracia Rysicz, którzy według Dawida Kosteckiego w swoich agencjach towarzyskich nagrywali polityków i biznesmenów, przez całą kryminalną karierę mogli liczyć na polskie państwo. Najpierw policja wycięła im konkurencję na Podkarpaciu, a później prokuratura i sąd zapewniły symboliczne wyroki. A mówimy o gangsterach odpowiedzialnych za handel ludźmi i czerpanie zysku z nierządu ponad pół tysiąca kobiet.
Akta sprawy podkarpackich sutenerów, braci Rysicz, tylko w części jawnej liczą 160 tomów. Pokazują one, w jaki sposób instytucje państwowe najpierw pomogły braciom w zdobyciu dominującej roli w świecie sutenerów na Podkarpaciu, a gdy już stanęli przed sądem, przystały na kuriozalnie niskie kary.
W tym artykule opisujemy szczegóły handlu kobietami i wykorzystywania ich do prostytucji, z czego korzystali m.in. oficerowie Centralnego Biura Śledczego.