Na początku 2019 r. CBA przeszukało mieszkanie Michała Lisieckiego, właściciela tygodnika "Wprost". Szukano niepublikowanych nagrań z afery podsłuchowej. Zdaniem wspólnika Lisieckiego wydawca "Wprost" ma "nagrania, które się nie ukazały", wśród nich taśmę kompromitującą premiera Morawieckiego.
Formalnie przesłuchanie Tomasza S. miało związek ze śledztwem w sprawie działania na szkodę spółek, których S., wiceprezes PMPG Polskie Media, był syndykiem. W grudniu 2018 r. Tomasz S., przesłuchiwany w tej sprawie jako podejrzany, oświadczył prokuratorowi, że chce podzielić się wiedzą na temat roli Lisieckiego w aferze podsłuchowej i publikacji nagrań polityków rządu PO-PSL na łamach tygodnika „Wprost" w latach 2014-15.
"Michał czuł się półbogiem"
20 grudnia 2018 r. Tomasz S. zeznał: "Prezes Zarządu PMPG SA i AWR »Wprost« Michał Lisiecki posiada w swojej dyspozycji nagrania rozmów polityków i biznesmenów z restauracji Sowa i Przyjaciele (...) wiedzę w tym przedmiocie posiadam od niego samego (...) Michał nawet śmiał się, że czasem nagrywane osoby starały się szeptać, a wtedy nachylając się, były bliżej urządzeń nagrywających".