Jak ustaliła Wirtualna Polska, były rzecznik MON Bartłomiej M. został zatrzymany przy okazji innej sprawy, którą prowadziło CBA. – Był tak pewny siebie, że załatwiał interesy przez telefon – mówi nam nasze źródło. I jak dodaje, śledczy mają obszerny materiał dowodowy na jego temat, m.in. stenogramy podsłuchanych rozmów.
Kiedy pod koniec stycznia zatrzymano Bartłomieja M. - bliskiego, zaufanego współpracownika Antoniego Macierewicza, w PiS zapadła konsternacja. Ale tylko na chwilę. Przez długi czas M. był wizerunkowym obciążeniem dla rządzącej partii. Wojaże służbowym samochodem, wizyty w dyskotekowych klubach i salutowanie przez żołnierzy przysparzały raczej kłopotów niż chwały.
Po tym, jak prezes Jarosława Kaczyński usunął go z partii, większość polityków PiS odetchnęła z ulgą. Przekaz, jaki poszedł od kierownictwa partii w dniu zatrzymania byłego rzecznika MON był również jednoznaczny. - Prezes PiS Jarosław Kaczyński wielokrotnie mówił, że nie będzie "świętych krów", wszyscy wobec prawa są równi bez względu na legitymacje i sympatie polityczne – mówiła rzecznik PiS Beata Mazurek.