Setki tysięcy zabitych i wielka monarchia, chwiejąca się pod potężnymi ciosami wroga – to całkiem sporo, jak na działania jednego człowieka. Gdyby nie etui na scyzoryk, jeden z najskuteczniejszych agentów świata, twórca nowoczesnych metod wywiadowczych, prawdopodobnie nigdy nie zostałby zdemaskowany. A gdyby nie przegrany mecz piłki nożnej, nikt by się o tym nie dowiedział.
Dla Monarchii Austro-Węgierskiej początek pierwszej wojny światowej nie był łaskawy. Habsburskie imperium w serii starć uległo carskiej Rosji. Choć na północnym odcinku frontu rosyjskie wojska ponosiły w walkach z Niemcami klęski, na południu walczyły z wyjątkową skutecznością. Wielonarodowa armia walcząca pod sztandarami Wiednia, straciła setki tysięcy żołnierzy. Jaroslav Hašek w kultowych "Przygodach dobrego wojaka Szwejka" trafnie określił rozmiar jej klęski słowami "przesławne lanie".
Rosjanie skutecznie gromili Austriaków, bo znali ich plany wojenne, terminy mobilizacji i rozkazy, wydane z wyprzedzeniem poszczególnym oddziałom. Wszystko za sprawą nieżyjącego już wówczas superszpiega, który – poza tysiącami zabitych rodaków – ma na koncie także opracowanie nowoczesnych metod działania agenta wywiadu.