Afgańscy tłumacze, którzy pomagali amerykańskim żołnierzom, a dziś grozi im zemsta talibów, razem z rodzinami zamieszkają w bazach US Army na Bliskim Wschodzie. Spędzą tam półtora roku. W tym czasie Amerykanie upewnią się, że na stałe mogą osiąść w USA.
35 tys. osób – afgańscy tłumacze i ich rodziny – zostanie zakwaterowanych w bazach amerykańskiej armii w Kuwejcie i Katarze. To rozszerzenie operacji „Schronienie dla sojuszników" polegającej na wywożeniu z kraju ludzi, którzy w ostatnich latach pracowali dla US Army, a którym dziś – kiedy Amerykanie po dwudziestu latach ostatecznie zwijają się z Afganistanu – grozi zemsta talibów uważających ich za zdrajców.
W kwietniu prezydent Joe Biden ogłosił, że 11 września ostatecznie kończy obecność amerykańskiej armii w USA.