Wocenie amerykańskiego think-tanku ISW absurdalne ostrzeżenia kremlowskiej propagandy przed atakiem Ukrainy na rosyjski Biełgorod mogą być wstępem do sabotażu, który zwiększyłby słabnące poparcie Rosjan dla wojny.
Propagandyści Kremla od pewnego czasu straszą, że ukraińska armia zaatakuje rosyjski obwód biełgorodzki, który graniczy z Charkowszczyzną. To oczywiście absurd: Ukraińcy, którzy bronią się przed rosyjską agresją, ani nie mają takich możliwości, ani przede wszystkim interesu strategicznego, bo osłabiłoby to poparcie świata dla ich kampanii. Na tym froncie skupiają się na wyzwalaniu kolejnych miejscowości na zachodzie obwodu ługańskiego.
Kreml musi to świetnie wiedzieć, lecz ma swoje cele. Według ekspertów amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) "wydaje się tworzyć narrację pod >>operację fałszywej flagi<< w obwodzie biełgorodzkim, prawdopodobnie po to, by odzyskać poparcie opinii publicznej dla wojny w Ukrainie".