Groźby Donalda Trumpa o wstrzymaniu dostaw broni do Ukrainy i wycofaniu się z Europy odbijają się głośnym echem nie tylko na Starym Kontynencie, ale i w USA. Amerykański przemysł obronny jest mocno zirytowany działaniami prezydenta, który, chcąc zagrozić Europie, kopie dołki pod własną zbrojeniówką. — Przed Monachijską Konferencją Bezpieczeństwa wśród Europejczyków istniał ogólny konsensus zakładający zwiększenie wydatków na bezpieczeństwo i zakup części broni od USA. (...). Teraz tego konsensusu już jednak nie ma. Trump nie ma pojęcia, jak bardzo szkodzi amerykańskim interesom — mówi Nico Lange, ekspert ds. bezpieczeństwa z Centrum Analiz Polityki Europejskiej w Waszyngtonie.
Verena Mueller, "Die Welt": Czy Ukraina może liczyć na wsparcie USA?
Nico Lange: Wszystko, co słyszymy od Trumpa i USA, to rozwiązania tymczasowe. Nie wiemy, co będzie dalej.
Co będzie grozić Ukrainie, jeśli Amerykanie jednak wycofają pomoc?
Z pewnością się nie załamanie, nie będzie to jej koniec, jak przesadnie twierdzą niektórzy obserwatorzy. Ale oczywiście pojawią się pewne trudności, zwłaszcza w zakresie obrony powietrznej i broni dalekiego zasięgu — HIMARS i ATACMS. Jeśli zabraknie również współpracy wywiadowczej, ograniczy to zdolność Ukrainy do dynamicznego identyfikowania celów i skróci czas ostrzegania o zagrożeniach. Kijów zaczął więc intensywnie szukać innych rozwiązań — nie ma innego wyboru.