Prezydent USA chce przerzucić koszty stacjonowania żołnierzy USA na kraje przyjmujące. Mowa jest też o dodatkowej opłacie za amerykańską obecność.
Amerykańscy żołnierze stacjonują w ponad 160 krajach na całym świecie. Ich liczba przekracza 170 tysięcy. To mnie więcej tyle, ilu żołnierzy ma cała Bundeswehra.
Stanom Zjednoczonym nie chodzi tylko o forsowanie własnych interesów. Chodzi też o ochronę partnerów – głównie tych z NATO. Przez całe dekady sojusznicy mogli polegać na amerykańskim wsparciu. Ale odkąd prezydentem został Donald Trump, nie jest to już takie oczywiste.
Żołnierze USA jak przywilej
Trump stawia bowiem warunek. Amerykańska ochrona w zamian za większe wydatki obronność. Nowy plan analizowany w Białym Domu pokazuje, że prezydent USA podchodzi do tej sprawy bardzo poważnie. Agencja Bloomberg podała ostatnio, że Waszyngton rozważa wprowadzenie zasady „Cost Plus 50”, po polsku koszty plus 50 procent. Kraje, w których stacjonują amerykańscy żołnierze, miałyby pokrywać wszystkie koszty ich utrzymania, a do tego dorzucić jeszcze 50 procent. Miałby to być zapłata za przywilej goszczenia Amerykanów.
Jak na razie to tylko opcja dyskutowana w otoczeniu amerykańskiego prezydenta – pisze Bloomberg. Żadna decyzja jeszcze nie zapadła. Pomysł już budzi jednak kontrowersje w Pentagonie i wśród amerykańskich przywódców.