Plan wpływów i wydatków w kolejnym roku pandemii.
W zeszłym tygodniu opublikowałem wpis „Budżet państwa w 2020 roku – jego zmiany i wykonanie„, w którym uważałem na to, by nie pisać zbyt wiele o ustawie budżetowej na 2021 rok. Zrobiłem to celowo, bo sądzę, że plan budżetowy na obecny rok jest sam w sobie na tyle interesujący, że zasługuje na poświęcenie mu osobnego tekstu, co zresztą zaraz zrozumiesz. Moja analiza budżetu państwa polskiego na 2021 rok będzie formą przypominała tę dotyczącą roku ubiegłego, z tym że w tym przypadku znamy tylko początkowy, moim zdaniem nieco zbyt optymistyczny plan, nie wiedząc co przyniesie reszta roku 2021. Dobrym wstępem do tego tekstu będzie przypomnienie kilku faktów i ciekawostek dotyczących budżetu państwa z roku ubiegłego, które z pewnością pomoże Ci lepiej zrozumieć kontekst, w którym znaleźli się odpowiedzialni za finanse państwa politycy.
Po pierwsze: jak pokazuje szacunkowe wykonanie budżetu z 2020 roku, pomimo pandemii, wpływy do budżetu (około 420 mld zł) były bliższe oryginalnemu planowi (435 mld zł), niż jego październikowej modyfikacji (398 mld zł), co świadczy o ukrytej i niespodziewanej sile polskiej gospodarki, która pomimo lockdownów ciągle płaci podatki, zasilając centralny budżet naszego kraju. Po drugie: pomimo deficytu budżetu centralnego na poziomie około 88 mld zł, nasz kraj nie zwiększył swojego zadłużenia między rokiem 2019, a rokiem 2020 z 1040 mld zł do 1128 mld zł. Jak to możliwe? Otóż większość wydatków na tzw. „tarcze antykryzysowe” zostało przeniesionych do różnych agencji rządowych, zakrzywiając obraz rzeczywistości, w której Polska zadłużyła się w ubiegłym roku nie o 88 mld złotych, ale o blisko 340 mld złotych, czyli sumarycznie więcej niż przez ostatnie 10 lat (2000-2019)!