— Oni przysięgali na wszystkie świętości, że zabezpieczają rafinerię przed możliwością wrogiego wykupu, np. przez Rosję. Dzisiaj wszyscy oniemieliśmy, kiedy okazało się, że tak sformułowali te zapisy umowy, że okazała się nie do obrony ze względów prawnych w Brukseli — powiedział Donald Tusk. Był to komentarz do tekstu Business Insidera, który ujawnił w piątek, że z umowy o sprzedaży części Lotosu musiały zniknąć dwie istotne klauzule.
Przejęcie przez PKN Orlen gdańskiego Lotosu było jedną z najbardziej skomplikowanych i politycznie kontrowersyjnych operacji na polskim rynku kapitałowym. Dla transakcji szereg warunków postawiła Komisja Europejska. Z ustaleń Business Insider Polska wynika, że Bruksela nie zgodziła się m.in. na ograniczenia w zbywaniu udziałów w Rafinerii Gdańskiej przez Saudi Aramco. Do tej pory był to nieznany powszechnie fakt.
— Zastanawiam się, jak to dobrze nazwać, bo jak państwo wiecie, jestem bardzo związany z Gdańskiem, w jakimś sensie też z Lotosem (...). To, że został sprzedany za rażąco uderzającą niską cenę, to ile Saudyjczycy zapłacili, w porównaniu z zyskami, wydaje się to niewiarygodne — mówił dziś Donald Tusk zapytany o nowe informacje dotyczące fuzji Lotosu i Orlenu.