Gdy wjeżdżam na Ukrainę podczas wojny, zaczynam od aktualizacji aplikacji Trywoha w moim telefonie. Informuje ona o alarmie przeciwlotniczym. To jedna z wielu aplikacji przygotowanych przez ukraińskich informatyków w czasie wojny
Dzięki aplikacjom każdy może włączyć się w obronę kraju – tak jak potrafi. Można zgłosić się po pomoc i wskazać lokalizację wrogiego sprzętu wojskowego. Aplikacje wskazują stan powietrza (ważne po pożarach wywoływanych przez Rosjan), przez aplikacje można dostać się do lekarza, można się uczyć i czytać. Jak Ukraińcy to zrobili?
Uczelnie techniczne w Ukrainie zawsze stały na wysokim poziomie, przede wszystkim te z Charkowa, Kijowa i Lwowa. Matematyka, fizyka, informatyka – na tych kierunkach Ukraińcy przodowali. Sektor IT rozwijał się bardzo sprawnie, być może także ze względu na to, że państwo nie zajmowało się regulacją jego działalności, co oznacza też mniej kontroli i – delikatnie mówiąc – mniejsze podatki. Początkowo Ukraińcy działali głównie w outsourcingu, z czasem pojawiły się pierwsze ukraińskie startupy, na przykład Grammarly, Reface, czy Depostitphotos.