Polska mogła mieć tysiące dodatkowych sztuk amunicji o kalibrze 155 mm. MON w ubiegłym roku zrezygnowało jednak z dostaw, twierdząc, że "zamówienie nie leży w interesie Sił Zbrojnych RP" - ustaliła Wirtualna Polska. Postępowanie unieważniono zaraz po tym, jak rząd Mateusza Morawieckiego podjął niejawną uchwałę w sprawie programu Narodowa Rezerwa Amunicyjna.
Amunicja 155 mm to od lat towar deficytowy w całym NATO. Wykorzystuje się ją m.in. w polskich armatohaubicach Krab i koreańskich K9. Magazyny polskiej armii są puste, a (jak podawał niedawno branżowy serwis Defence24), moce przerobowe polskiego państwowego przemysłu obronnego wynoszą obecnie 6 tys. sztuk rocznie.
- Polska armia potrzebuje ok. 3 mln sztuk tej amunicji. Tyle powinno być w magazynach, aby było z czym wojnę rozpoczynać. I trzeba stale uzupełniać ten zapas, bo wojna na Ukrainie pokazuje, że zużycie tego typu amunicji jest ogromne - mówi Wirtualnej Polsce gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych i były wiceminister obrony narodowej.