Są nowe, nieoficjalne informacje ws. śmierci żołnierza na granicy z Białorusią. Śledczy posiadają wyizolowane DNA, które znajdowało się na narzędziu zbrodni - podaje "Rzeczpospolita". Jak podkreśla, może ono należeć do sprawcy.
Do tragedii doszło pod koniec maja na granicy polsko-białoruskiej. Sierżant Mateusz Sitek zbliżył się do zapory, aby załatać w niej wyrwę. Wówczas jeden z migrantów zranił go przymocowanym do kija nożem. Żołnierz został zabrany do szpitala, jednak mimo udzielonej pomocy 6 czerwca zmarł.
- Biegli ustalili, że do zgonu doszło w następstwie doznanej raty kłutej klatki piersiowej z uszkodzeniem płuca lewego oraz uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego - poinformował Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.