Chciałoby się zapytać dlaczego budowa bariery na granicy z Rosją - choć można było się spodziewać, że jej powstanie jest nieuniknione - budzi taki sprzeciw, mimo nowych warunków na polskich granicach. Nowych, albowiem od 2021 r. dwa państwa, czyli Białoruś i Rosja, dążą do wytworzenia presji na szereg członków NATO i UE, stosując w tym celu narzędzia psychologiczne, ale również fizyczne w postaci presji migracyjnej. Stąd też kilka słów refleksji jeśli chodzi o sposób mówienia o wzmacnianiu bezpieczeństwa - już nie tylko na granicy z Białorusią, ale również na odcinku granicznym z obwodem kaliningradzkim, należącym do Rosji.
Pojawienie się rządowych planów odnoszących się do wzmocnienia ochrony granicy z obwodem kaliningradzkim wywołało lub raczej wywołuje nadal spore emocje polityczne i medialne. Zupełnie inaczej jest w przypadku debaty eksperckiej, gdzie oczywiście także można spotkać różne spory, ale mają one inny charakter. Toczą się one chociażby wokół tego, jak zwiększyć bezpieczeństwo na 209,83 km odgraniczających nas od rosyjskiej eksklawy, nie mówiąc o odcinkach wodnych. Bądź, a może przede wszystkim, czemu tak późno decydujemy się na fizyczne bariery na tej linii (która jest przecież kluczowa dla naszego bezpieczeństwa), wiedząc jaką politykę prezentuje Rosja i wiedząc o białorusko-rosyjskiej operacji na polskich granicach, która rozpoczęła się w ubiegłym roku. Tak czy inaczej, bariery wywołują napięcia w infosferze i należy zastanowić się dlaczego tworzy się tak wiele nieporozumień wokół nich. Zakładając, że część jest elementem celowej operacji i działań w domenie informacyjnej strony rosyjskiej, a część wynika z innych pobudek, lecz jest naturalnie wkomponowywana w rosyjskie operacje.