Batalion w Kościerzynie miał być dumą Wojsk Obrony Terytorialnej na Pomorzu. Choć istnieje na papierze, to w jego bazie hula wiatr. Zaczynał od wspólnych ćwiczeń ze specjalsami, lecz dziś żołnierze nazywają go "stanem umysłu" i "batalionem widmo". Po odejściu zaangażowanych ludzi zostali w nim m.in. były policjant, który dusił człowieka, oraz oficer, który dokonał ataku seksualnego na podwładną.
Bezpieczny kontakt do autorów: marcin.wyrwal@redakcjaonet.pl; edyta.zemla@redakcjaonet.pl
Na początku 2021 r. grupa żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej przyjeżdża do Kościerzyny, aby obejrzeć teren, na którym ma stanąć baza planowanego batalionu na pół tysiąca ludzi. Miejsce jest bardzo obiecujące. Stara szkoła idealnie nadaje się na koszary. Stojąca obok hala sportowa zapewni ćwiczenia pod dachem.
Rok później zapada ostateczna decyzja o formowaniu batalionu. Żołnierze wracają do Kościerzyny. Teren ten sam, ale… zniknęła szkoła i hala sportowa. Został tylko zapleśniały magazyn. Żołnierze są w szoku. Jednak ich dowództwo postanawia, że batalion powstanie mimo to.