Stała siedziba dowództwa V. Korpusu US Army znajdzie się w Poznaniu. Oznacza to przysłanie do Polski kilkuset dodatkowych żołnierzy USA, ale takich od organizowania i planowania, nie od strzelania. W tej rundzie deklaracji o wsparciu dla NATO ze strony USA nie dostaliśmy nic przełomowego.
Mówienie o "nowej amerykańskiej bazie w Polsce" jest w kontekście dzisiejszego oświadczenia określeniem na wyrost. Nie chodzi o całość jednego z korpusów US Army, czyli potężnych zgrupowań liczących po kilka dywizji, ale samo dowództwo jednego z nich. I to takie specyficzne, które nie ma na stałe podporządkowanych żadnych dywizji. Celem jego istnienia jest elastyczne zarządzenie tym, co USA przysyłają na wschodnią flankę NATO i dobre przygotowanie organizacyjne na wypadek poważnego kryzysu lub konfliktu z Rosją.
Organizatorzy na najwyższym szczeblu
Joe Biden zapowiedział przeniesienie dowództwa V. Korpusu na stałe do Polski, konkretniej Poznania, podczas rundy pierwszych wystąpień przywódców NATO na szczycie Sojuszu w Lizbonie. To jedyna deklaracja odnosząca się konkretnie do Polski. Prezydent USA nie podał szczegółów. W praktyce musi to jednak oznaczać przesunięcie do Polski około 400 dodatkowych żołnierzy. Głównie oficerów sztabowych i wspierających ich specjalistów od organizacji oraz łączności, którzy razem tworzą batalion dowodzenia. Dołączą do około 200, którzy już rotacyjnie stacjonują w Poznaniu od 2020 roku, w ramach tak zwanej wysuniętej obecności.