Minister Mariusz Błaszczak ogłosił, że zostało wysłane zapytanie o możliwość zakupu 96 sztuk śmigłowców szturmowych AH-64 Apache. Ponownie bez przetargu, ale ważniejsze jest to, że liczby robią wrażenie. Chyba na ten efekt liczy MON, ponieważ na tę chwilę brakuje pilotów i operatorów uzbrojenia. Braków tych nie uda się uzupełnić w ciągu najbliższych lat.
Zakupy, których chce dokonać Mariusz Błaszczak są naprawdę imponujące. Zaczęło się od kupna 250 czołgów Abrams. Potem pojawiły się zapowiedzi kupna 500 wyrzutni systemu M142 HIMARS, a po wizycie w Korei Południowej zapowiedziano zakup 1000 czołgów K2 i K2PL, ponad 600 samobieżnych haubic K9 wraz z wozami załadowczymi i dowodzenia, a także 48 samolotów szkolno-bojowych FA-50.
Na razie większość z zapowiedzi to jedynie polityczna gra, obliczona na efekt skali. W pierwszej umowie wykonawczej, podpisanej ze stroną koreańską, zamówiono 212 haubic samobieżnych wersji K9A1, czyli podobnej do polskich Krabów, 180 sztuk czołgów K2 i kompletu FA-50. I o ile, zadłużając się na dekady, sprzęt będzie można kupić, o tyle w ciągu kilku lat nie uda się wyszkolić odpowiedniej liczby żołnierzy. Zwłaszcza w tak specjalistycznych dziedzinach jak piloci, nawigatorzy i operatorzy uzbrojenia.