Krytykę decyzji PiS zastąpiło kłopotliwe milczenie w sprawie nowych zamówień czołgów K2 i haubic K9. Koreańczycy dwoją się i troją, ale na razie Warszawa i Seul są daleko od uzgodnień. Zbliżenie może przynieść wizyta delegacji MON w Korei planowana na koniec kwietnia.
Przypomnijmy liczby, bo stanowiły największy jednorazowo ogłoszony pakiet uzbrojenia „kupowany” przez Polskę i jednocześnie największy „sprzedawany” jednorazowo przez Koreę Południową komukolwiek na świecie. Cudzysłowy są tu ważne, bo droga od szumnych zapowiedzi ówczesnej władzy do konkretnych liczb na faktycznych umowach bywa daleka.
27 lipca 2022 r. w scenerii ogrodu pałacyku MON przy Klonowej ówczesny szef resortu Mariusz Błaszczak ogłosił i „zatwierdził” własnoręcznymi podpisami zakup 48 samolotów FA-50, 288 wyrzutni rakietowych K-239 Chunmoo, 672 haubic samobieżnych K9 oraz aż 1 tys. czołgów podstawowych K2. Poza samolotami odrzutowymi, do których produkcji Polska ma bardzo ograniczone kompetencje, każdy z tych potężnych zakupów – po początkowej transzy pozyskanej „na szybko” z importu – miał się wiązać z uruchomieniem produkcji całości lub istotnych komponentów sprzętu w kraju.