Trudno jest pominąć temat rakiety rosyjskiej, która w połowie grudnia 2022 przeleciała przez pół Polski i spadła pod Bydgoszczą w sytuacji gdy wiceszef MON Cezary Tomczyk ujawnił nowe fakty w Sejmie, a szef BBB Jacek Siewiera oświadczył, że bardzo źle się stało, że doszło do obciążenia jednej osoby, jednego żołnierza . Chodzi o gen. broni Tomasz Piotrowski, byłego dowódcy operacyjnemu RSZ..
Wiceminister Tomczyk przypomniał w Sejmie, że 16 grudnia 2022 r. w miejscowości Zamość niedaleko Bydgoszczy spadła rosyjska rakieta. Był to pocisk manewrujący Ch-55 powietrze-powietrze o długości 6 metrów, zasięgu 3000 km i lecący w prędkością ok. 600 km/h. Identyfikacja obiektu jako rakiety nastąpiła wraz z jej odnalezieniem przez przypadkową osobę podróżującą konno w kwietniu 2023 roku.
Po zbadaniu tego incydentu przez byłego dyrektora Departamentu Kontroli MON gen. broni Krzysztofa Radomirskiego, minister Błaszczak na konferencji prasowej 11 maja potwierdził, że nie otrzymał 16 grudnia informacji o naruszeniu przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej Polskiej. Oskarżył o to generała broni Piotrowskiego i zaapelował o jego dymisję. Po stronie wojskowych opowiedział się wtedy zwierzchnik sił zbrojnych, który odbył spotkanie z generałami po niezaplanowanej wizycie na ćwiczeniach Anakonda na poligonie w Ustce Przekonały go argumenty generała, że był meldunek do przełożonych o tym zdarzeniu. O powiadomieniu zwierzchników informował także gen. Rajmund Andrzejczak, ówczesny szef Sztabu Generalnego WP.