Jeszcze kilka lat temu Mateusz Chwałek, brat prezesa PGZ i byłego wiceministra obrony narodowej Sebastiana, był zarejestrowany jako bezrobotny i chwytał się dorywczych prac w Straży Miejskiej. Od 2016 r. robi oszałamiającą karierę w Straży Ochrony Kolei, skacząc po kolejnych szczeblach wbrew kolejowym regulacjom. W czasie pięciu i pół roku pracy w SOK-u jego pensja wzrosła niemal pięciokrotnie.
Przełom 2015 i 2016 r. był czasem wielkich nadziei dla Straży Ochrony Kolei. Trwały zaawansowane prace nad projektem ustawy o Straży Kolejowej, o którą komendant SOK-u Józef Hałyk walczy od początku swoich rządów w tej formacji.
Dla SOK-u nowa ustawa ma same zalety. Największą bolączką tej formacji jest to, że od lat ślizga się pomiędzy służbą publiczną a działalnością w spółce skarbu państwa. Choć funkcjonariusze SOK posiadają niektóre uprawnienia służb mundurowych, to formalnie wciąż są pracownikami spółki prawa handlowego. Dzięki nowej ustawie Straż Ochrony Kolei zostałaby w końcu upaństwowiona i trafiła pod skrzydła MSWiA. W ten sposób jej pracownicy staliby się służbą mundurową z prawdziwego zdarzenia – posiadaliby wszystkie charakterystyczne dla niej uprawnienia, nabyliby prawa emerytalne służb mundurowych, a ich stopnie byłyby honorowane w przypadku przeniesienia się funkcjonariusza na przykład do policji lub wojska.