Jeśli Donald Trump wprowadzi w życie swój pełen paradoksów program, Amerykę może opanować fala niezadowolenia podobna do tej, jaka zdominowała Związek Radziecki na przełomie lat 80. i 90.
Dziś, zwłaszcza w Rosji, wielu analityków stosuje tę analizę sowieckiego rozkładu do USA. Wybitne osobistości porównują Trumpa do Michaiła Gorbaczowa, którego reformy ostatecznie doprowadziły do rozpadu ZSRR. Choć dziś Trump jest znacznie starszy niż Gorbaczow wtedy, on również jest insiderem, który przedstawia siebie jako outsidera, jako kogoś, kto złamie system.
W 1987 r. historyk Paul Kennedy opublikował "Powstanie i upadek wielkich mocarstw", w którym skupił się na temacie imperialnych zapędów. Swoją książkę zakończył spojrzeniem na ZSRR i USA — dwie wielkie potęgi tamtych czasów. W ciągu zaledwie kilku lat Związek Radziecki upadł, pozwalając Stanom Zjednoczonym stać się jedyną w pełni dominującą światową potęgą. Biorąc jednak pod uwagę ostatnie wydarzenia, być może nadszedł czas, aby odkurzyć książkę Kennedy’ego i na nowo rozważyć jej lekcje.