– Ochraniałem w życiu wiele bardzo ważnych osobistości z całego świata. Nigdy nie widziałem, aby którykolwiek z tych ludzi miał broń. Co więcej, nigdy nie słyszałem, by rozmawiano o przydzieleniu komuś takiemu pistoletu do noszenia w chwilach, gdy wokół obecna jest profesjonalna ochrona – mówi Onetowi Simon Morgan, który ochraniał między innymi królową Elżbietę II.
Tomasz Awłasewicz, Onet.pl: Przez wiele lat ochraniał pan królową Elżbietę II, jej syna i następcę tronu Karola, innych członków brytyjskiej rodziny królewskiej oraz ich gości – głowy państw i szefów rządów z całego świata. Szkolił pan też innych funkcjonariuszy, między innymi jako ekspert w dziedzinie broni palnej. Czy zdziwił pana widok naszego prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości z własnym pistoletem podczas wizyty w jednej z polskich kopalń?
Simon Morgan*: Faktycznie, ochraniałem w życiu wiele bardzo ważnych osobistości z całego świata. Nigdy nie widziałem, aby którykolwiek z tych ludzi miał broń. Co więcej, nigdy nie słyszałem, by rozmawiano o przydzieleniu komuś takiemu pistoletu do noszenia w chwilach, gdy wokół obecna jest profesjonalna ochrona.