- Trafiając do jednostki GROM, nie wiem, czy wykorzystałem w 20-30 proc. wiedzę ze szkoły. Musiałem się uczyć zupełnie nowych rzeczy, bo to są siły specjalne. To jest inny świat – powiedział w rozmowie z Onetem były oficer GROM, płk. Andrzej "Wódz" Kruczyński.
- W Polsce były jednostki specjalne, ale one funkcjonowały na trochę innych zasadach. Standardy były zupełnie inne. Pierwsze kontakty z Brytyjczykami i kolegami ze Stanów Zjednoczonych, pokazały nam, w którym kierunku należy iść i jak to powinno wyglądać – powiedział w programie "Onet Rano” płk. Andrzej "Wódz" Kruczyński. - Oczekiwałem przygody od życia i taką przygodę w jednostce GROM dostałem. Byłem w różnych zakątkach świata. To było coś niesamowitego – dodał.
Były oficer GROM wspominał także swoją pracę w jednostce Wojsk Specjalnych. - Jak były początki GROM-u i pojechaliśmy do SAS, czy amerykańskiej Delty, to nasi koledzy przecierali oczy ze zdumienia. My mieliśmy po dwadzieścia kilka lat – powiedział. - W siłach specjalnych, jak obserwowaliśmy kolegów z tych zakątków świata, okazało się, że tam średnia wieku była trzydzieści kilka lat. Idealny moment do sił specjalnych jest wtedy, gdy mamy około trzydziestu lat.