Dobre wynagrodzenie i stabilne warunki zatrudnienia oraz namowa męża, który od 5 lat jest żołnierzem, skłoniły panią Iwonę (imię zmienione) do wstąpienia w szeregi wojska. Na pół roku przed służbą przygotowawczą zaczęła ćwiczyć i dbać o kondycję, schudła na-wet 15 kg. Dziś zdecydowała się opowiedzieć nam o koszmarze, jaki miała przeżyć w 100. Batalionie Łączności w Wałczu.
Służba przygotowawcza miała trwać 28 dni. Pochodząca z Wielkopolski pani Iwona, wiedziała, że wojsko to nie plac zabaw, jednak - jak mówi - wszelkie granice jej wytrzymałości zostały tam przekroczone.
Kobieta w wojsku: "były wyzwiska, upokorzenie i przemoc"