Stworzony przez Chińczyków Deepseek doprowadził w ostatnich dniach do popłochu w Ameryce, stawiając pod znakiem zapytania jej prowadzenie w technologicznym wyścigu zbrojeń. — Stało się jasne, że w Chinach trwają potężne prace nad rozwojem sztucznej inteligencji. I to nie zaczęło się kilka czy kilkanaście miesięcy temu. To praca od co najmniej dekady — mówi w rozmowie z Onetem Sylwia Czubkowska, dziennikarka specjalizująca się w nowych technologiach. I wskazuje na niepozorny moment, w którym w Pekinie doszło do "efektu sputnika".
Chiński model sztucznej inteligencji o nazwie DeepSeek wywołał zadziwienie na całym świecie. Zaprezentowany w tym tygodniu program pod wieloma względami może równać się z produktami amerykańskich gigantów technologicznych, którzy do tej pory uchodzili za niekwestionowanych liderów tej branży. Co więcej, Chińczycy twierdzą, że stworzenie DeepSeeka kosztowało ich zaledwie kilka milionów dolarów, a więc maleńki ułamek kwot, które na budowę swoich modeli przeznaczają Amerykanie.
O sprawie rozmawiamy z Sylwią Czubkowską, dziennikarską specjalizującą się w nowych technologiach i współautorką podcastu "Techstorie" w TOK FM.