W przemyśle lotniczym oraz Siłach Powietrznych Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej trwa nieoficjalny spór o dominację w zamówieniach pomiędzy dwoma nowymi podstawowymi maszynami, tj. J-11D i J-20 Black Eagle. Taki stan niewątpliwie świadczy o rosnących możliwościach chińskiego kompleksu lotniczego oferującemu własnej armii już nie tylko wybrane typy maszyn, ale rozszerzoną ofertę dwóch, a w przyszłości może i kilku typów naraz.
Chińczycy nie ustają w wysiłkach zmierzających do usamodzielnienia się w projektowaniu oraz wdrażaniu do służby własnych konstrukcji lotniczych. Dzieje się tak pomimo nadal prowadzonych zakupów niewielkich partii maszyn z Rosji, jak np. ostatnio 24 samolotów Su-35S. Największym problemem, z jakim mierzą się chińscy konstruktorzy, jest samodzielna budowa odpowiednich i nowoczesnych silników do maszyn bojowych. Chociaż i to powoli ulega zmianie, bo - jak niedawno poinformowano - w China Gas Turbine Research Institute w 18 miesięcy zbudowano i przetestowano zupełnie nowy silnik o nieujawnionych parametrach. Trzeba również pamiętać o zaawansowanych pracach nad J-31/FC-31 Shen Fei.