350 osób zostało aresztowanych w ogólnokrajowych protestach w Ekwadorze, będących efektem zniesienia przez rząd tego kraju istniejących przez 40 lat dopłat do paliw. To największe od wielu lat niepokoje społeczne w tym południowoamerykańskim państwie.
Największe demonstracje miały miejsce w Quito oraz w nadmorskim mieście Guayaquil. Ulice były zablokowane przez taksówki, rzucano kamieniami i palącymi się oponami. Ministerstwo spraw wewnętrznych Ekwadoru podało, że w piątek rano czasu miejscowego w aresztach przebywało 350 osób, zatrzymanych od momentu wybuchu niepokojów dzień wcześniej.
Przeciwko demonstrantom wyjechały pojazdy opancerzone, a wojsko użyło gazu łzawiącego. MSW podało, że w starciach rannych zostało 28 policjantów, którzy kordonem skutecznie powstrzymywali tłum przed atakiem na siedzibę prezydenta kraju Lenina Moreno. "Mam odwagę podejmować właściwe decyzje dla narodu" - powiedział przywódca państwa, chwaląc służby bezpieczeństwa za stłumienie manifestacji.