Politycy Partii Demokratycznej zamierzają wykorzystać oburzenie na nieuważne działanie czołowych urzędników Białego Domu. Domagają się dymisji sekretarza obrony i prezydenckiego doradcy do spraw bezpieczeństwa. Demokraci wierzą też, że tzw. afera Signalgate ożywi ich wysiłki fundraisingowe.
Wiadomość, że najważniejsi członkowie administracji Trumpa omawiali planowany atak na rebeliantów Huti na czacie w aplikacji Signal, do którego przypadkowo zaprosili dziennikarza "The Atlantic", wstrząsnęła kręgami bezpieczeństwa narodowego. Niektórzy czołowi Demokraci wzywają do rezygnacji sekretarza obrony Pete’a Hegsetha i doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Mike’a Waltza.
Politycy Partii Demokratycznej wskazują na sekwencję wydarzeń jako przykład niekompetencji administracji Trumpa — i potencjalnych konsekwencji dla wojska i szerszego bezpieczeństwa USA. Nie jest jednak jasne, w jakim stopniu afera odbije się echem poza Waszyngtonem. Nowe wiadomości dotyczące pozyskiwania funduszy dowodzą, że Demokraci wierzą, że przynajmniej ożywi to ich bazę darczyńców internetowych.