Przez 40 lat Delbeta służyła wojsku – nie jako dodatek, lecz jako fundament profilaktyki zdrowotnej. Dziś nie ma po niej śladu, choć chroniła przed sepsą, grypą, zakażeniami skórnymi i oddechowymi. Jej skuteczność była znana każdemu lekarzowi wojskowemu – do czasu, gdy uznano ją za „niemodną”.
Cz. 2 - Tekst jest częścią czteroczęściowego cyklu poświęconego zapomnianej szczepionce Delbeta – preparatowi, który przez cztery dekady chronił żołnierzy przed infekcjami, zanim został po cichu wycofany z obiegu. Pierwsza część omawia genezę i badania historyczne. Druga – skład, działanie i zastosowanie w praktyce wojskowej. Trzecia – ujawnia manipulacje informacyjne, m.in. na popularnym portalu medycznym, oraz ślady zapomnianej szczepionki w Jugosławii i Urugwaju. Czwarta natomiast pokazuje, jak Europa próbuje dziś za miliardy euro odtworzyć to, co Polska już miała – i utraciła wskutek farmaceutycznego ostracyzmu.
To kolejna odsłona śledztwa dziennikarskiego portalu mundurowy.pl, które może być jednak czymś więcej niż tylko retrospekcją – to być może początek zmiany w myśleniu o zdrowiu publicznym, profilaktyce i ograniczeniu nadużycia antybiotyków. Jeśli wrócimy do sprawdzonych koncepcji immunoterapii – to może być zwrot, którego świat potrzebuje.
· Skład, działanie i zastosowanie Delbety,
· Doświadczenia kliniczne i wojskowe,
· Propidon – silniejszy pierwowzór,
· Badania i potwierdzenia skuteczności,
· Dlaczego Delbeta zniknęła?
· Wezwanie: żądajcie szczepionek, nie antybiotyków.
Nie była produktem wielkiej korporacji. Nie kosztowała milionów. A jednak działała – Delbeta, polska szczepionka oparta na koncepcji prof. Pierre’a Delbeta, przez dekady chroniła wojsko i cywilów. Dziś zniknęła, choć współczesna nauka nie oferuje nic równie prostego i skutecznego.