Ze stosowaniem prawa w Polsce bywa niekiedy jak w komedii romantycznej z Tomaszem Karolakiem w roli głównej. Miało być śmiesznie i wzruszająco, wyszło drętwo i przewidywalnie, a na końcu wszyscy i tak udają, że są poruszeni. Wymiar sprawiedliwości, niczym reżyser, snuje opowieść pełną "nieoczekiwanych" zwrotów akcji, która zaskakuje tylko jego samego. A widz? W połowie filmu zastanawia się, czy pod pozorem wizyty w toalecie nie opuścić kina. Trudno, straci pieniądze wydane na bilet. Popcorn i tak był droższy, a ten weźmie ze sobą.
Nieoczekiwanie w takiej realizacji wzięła udział posłanka Barbara Nowacka (obecnie Ministra Edukacji). Kontynuując analogię filmową: tytuł na afiszu wyglądałby świetnie: „w imię Matki, Córki i Siostry". Brzmi jak oscarowa produkcja o odwadze, sprawiedliwości i miłości. Z tym że zamiast kinowego happy endu, otrzymaliśmy polską codzienność, gdzie prawo ustępuje sile oraz głupocie. A gaz pieprzowy, jak się okazuje, może zastąpić argumenty. Na końcu tylko jedno się zgadza. Łzy w oczach.