Dwie osoby spośród 10 manifestantów pokazanych przez "Wiadomości" TVP straciły już pracę, a kolejne dwie starają się utrzymać zatrudnienie. W związku z hejtem i groźbami jedna osoba była eskortowana przez policję. Bohaterowie materiału TVP zapowiadają zbiorowy pozew przeciw stacji – podaje branżowy Press.
Iwona Wyszogrodzka, aktywistka opozycyjna, była handlowcem w niedużej firmie rodzinnej. Po materiale TVPdo jej szefostwa dzwonili klienci, krytykując ją, a w internecie pojawiły się hejterskie komentarze. Ktoś dzwonił do firmy z urzędu skarbowego. Wyszogrodzka straciła pracę z dnia na dzień. – Właściciele teraz spodziewają się kontroli z US. Oni też padli ofiarą nagonki. Są po mojej stronie, ale nie na to się pisali – mówi Wyszogrodzka. – To dla mnie traumatyczne przeżycie, bo długo szukałam tej pracy – dodaje.
Druga z osób, które już straciły pracę, nie chce rozmawiać z mediami. Kolejnych dwoje demonstrantów stara się utrzymać zatrudnienie. – Szef miał telefony w mojej sprawie. Zmieniono mi formę zatrudnienia, teraz mogę stracić pracę każdego dnia. Ale ja rozumiem kierownictwo – mówi jedna z osób.
Monikę Twarogal, aktywistkę z Gorzowa Wlkp., także opisaną przez TVP, Poczta Polska zwolniła, po 25 latach pracy, dwa dni przed materiałem w „Wiadomościach”. Jest przekonana, że również w związku z jej aktywnością na demonstracjach. – Uprzykrzali mi pracę, a w końcu zlikwidowali moje stanowisko kierownicze. W innych miastach tego nie zrobili – mówi Twarogal. Dostała "propozycję nie do odrzucenia" – rozwiązanie umowy za porozumieniem stron.