Obecny sezon infekcyjny może być wyjątkowo niebezpieczny, szczególnie dla osób starszych. Lekarze podejrzewają, że może być znacznie więcej zachorowań na grypę niż w poprzednich latach. — Nie traktujemy grypy poważnie. Przede wszystkim wynika to z oswojenia. Coś, co się zdarza często, nie jest traktowane poważnie. No i z tego, że umierają osoby starsze. A jak starszy, to wiadomo, że musiał "na coś umrzeć" — mówi prof. dr hab. Leszek Szenborn, kierownik Katedry i Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, członek Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy.
Adrian Dąbek, Medonet: Czy to prawda, że czeka nasz ciężki sezon grypowy?
Prof. Leszek Szenborn: Tak się zapowiada. Mamy doświadczenia z krajów półkuli południowej, gdzie przeszła ostra fala zachorowań. Była wprawdzie niedługa, ale zachorowało bardzo dużo osób. Aczkolwiek, jak patrzyłem na aktualne polskie komunikaty, to na razie nie ma więcej zachorowań niż zazwyczaj. Myślę jednak, że powstały warunki ku temu, żeby tegoroczna fala była solidna. Przez dwa lata pandemii zachorowania na grypę w znaczący sposób były zredukowane, nietypowo zamanifestowały się dość późno, zaczęły się późną wiosną i przeciągnęły do początku lata. Wirus grypy krąży przez cały rok, ale szczególnie groźny jest w zimie, bo wtedy łatwiej się przenosi.