To zasługa Jamiego Dimona czy rynku obligacji? Donald Trump przez tydzień bawił się z rynkami w próbę nerwów. Ale do środy wielofrontowa wojna handlowa, którą rozpoczął na całym świecie 2 kwietnia przy wielu fanfarach, stała się dla prezydenta USA nie do utrzymania z ekonomicznego, finansowego i politycznego punktu widzenia.
W nagłym zrywie Trump wycofał się z najbardziej dotkliwych ceł, które nałożył na partnerów handlowych USA — z wyjątkiem Chin — ogłaszając 90-dniową przerwę w pobieraniu opłat [na poziomie wyższym niż 10 proc.], aby dać rynkom czas na oddech i pozostawić miejsce na negocjacje.
Zwrot stanowił otrzeźwiającą wpadkę dla prezydenta, który twierdził, że "uwalnia" Amerykanów od tego, co uważał za niesprawiedliwy globalny system handlu, który, jak sugerował, tylko on miał odwagę zmienić.
Jego decyzja o ustępstwie, przynajmniej częściowo, jest oznaką, że Trump jest nadal podatny na reakcję ze strony inwestorów, prawodawców i darczyńców — nawet w przypadku jednej z jego kluczowych obietnic politycznych.