Od wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej wyrobami polskiego przemysłu zbrojeniowego, które od A do Z powstały w Polsce i robią „karierę" nie tylko na polach bitew, ale także medialną, są rakiety Grom i Piorun, haubice Krab, bezpilotowce z WB i karabinki Grot, chwalone przez ukraińskich żołnierzy. Tymczasem niejako w cieniu tych spektakularnych sukcesów toczy się normalne życie, także przemysłowe, przynoszące owoce w postaci dostaw kolejnych nowoczesnych systemów uzbrojenia dla Sił Zbrojnych RP.
Jednym z pozornie zapomnianych, a może raczej już „spowszedniałych" systemów uzbrojenia „made in Huta Stalowa Wola" są samobieżne moździerze automatyczne M120K/MSK120 Rak. Nie są one wprawdzie gwiazdami frontowych wydarzeń w wojnie toczonej przez naszego wschodniego sąsiada, ale od 2017 r. wnoszą znaczący wkład we wzmacnianie potencjału bojowego naszego wojska. Piszemy o roku 2017, ponieważ wtedy rozpoczęły się regularne dostawy seryjnych Raków, zakontraktowanych w kwietniu 2016 r. w liczbie, początkowo, ośmiu KMO (Kompanijny Moduł Ogniowy). Pierwsze elementy KMO Rak w postaci środka ogniowego oraz AWD (Artyleryjskiego Wozu Dowodzenia) 30 czerwca 2017 r. właśnie zostały przekazane żołnierzom 1 batalionu piechoty zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej w 17 WBZmech.