Norweska armia podała swoje estymacje strat Rosjan i Ukraińców na froncie. Z norweskich analiz wynika, że zabitych oraz rannych po rosyjskiej stronie należy liczyć na ok. 180 tys. To prawie dwukrotnie więcej niż szacowali Amerykanie. Wysokie są także straty wśród ukraińskich żołnierzy. Mają one sięgać 100 tys. zabitych oraz rannych.
Norweskie estymacje co do ukraińskich strat pokrywają się z tymi, które są podawane przez zachodnie państwa. Zdaniem Norwegów nie doszacowano wszelako strat rosyjskich. „Rosyjskie straty zaczynają zbliżać się do około 180 000 zabitych oraz rannych żołnierzy" – powiedział norweski szef obrony Eirik Kristoffersen w wywiadzie dla telewizji, nie precyzując dokładnie, w jaki sposób liczby zostały obliczone. O sprawie poinformował „France 24". Źródła amerykańskie szacowały rosyjskie straty na 100 tys. zabitych oraz rannych. Ukraińcy pisali o przekroczeniu 100 tys. strat wśród Rosjan, ale jako „wyeliminowanych", gdzie nie do końca wiadomo czy chodziło tylko o zabitych, czy także rannych. Wcześniej w Kijowie mówiono o liczbie zabitych. Pamiętajmy, że ciężko ranni na froncie Rosjanie mają bardzo niską szansę na przeżycie. Pomijając kiepską jakość rosyjskiej medycyny wojskowej, wystarczy kiepska logistyka i fatalne warunki bytowe w okopach w czasie obecnej pogody, by założenia o śmierci ciężko rannych traktować jako prawdopodobne. „Stopa okopowa", czyli odmrożenia także zwiększają liczbę rannych. Na „wyeliminowanie" z boju wpływają nie tylko śmiertelne i poważne postrzały, ale szereg innych czynników – kontuzje, choroby, a nawet wypadki lokomocyjne.