Minister nie ma żadnych zdolności do przeprowadzenia diagnozy w resorcie, którym zarządza, i jest ślepy na to, co się dzieje w szkołach. Widzi sprawę niczym Jezus: szukajcie, a znajdziecie. Poleca też modlitwę.
Dyrektorzy wchodzą w nowy rok szkolny z pętlą na szyi. Boją się, czy znajdą nauczycieli na wszystkie wolne miejsca. Chętnych do pracy pod tablicą jest za mało. Szkoły wyrywają sobie kandydatów. Pętla strachu z każdym dniem będzie się coraz mocniej zaciskała na dyrektorskiej szyi. Nie można być pewnym, czy osoby, które w wakacje przyjęły warunki zatrudnienia, zgłoszą się 1 września do pracy.
Umowę z nowym pracownikiem zwyczajowo podpisuje się tuż przed początkiem roku szkolnego albo wręcz w pierwszych dniach września.