Porucznik Olga Stawecka zasług w walkach o odzyskanie przez Polskę niepodległości, a potem w jej obronie miała nie mniej niż znakomici oficerowie i żołnierze tamtych lat. Kariera wojskowa stała przed nią otworem, ale wybrała inną drogę - habit.
Koleje jej losów układają się w barwną, a zarazem dramatyczną opowieść. Jej współcześni nie mieli wątpliwości, że siostra Eligia Leopoldyna Stawecka, nazywana przez rodzinę i znajomych Olgą, była wyjątkowym człowiekiem. Okazuje się, że również obecne młode pokolenie jest zafascynowane jej losami. Uczestnicy ogólnopolskiego konkursu historyczno-plastycznego „100 bohaterów na 100 lat niepodległości” umieścili Olgę Stawecką wśród najwybitniejszych postaci walk o niepodległość Polski.
W przebraniu do wojska
Urodziła się w Bochni 11 października 1896 r. - Jej matka Marianna, pełna dobroci i otwartości na innych, wychowała Olgę w duchu głębokiej miłości do Boga i ojczyzny - podkreśla siostra Urszula ze Zgromadzenia Sióstr Serafitek w Oświęcimiu, także zafascynowana postacią dzielnej dziewczyny z Bochni.
Jak dodaje, w poznaniu losów Olgi bardzo pomocne były pamiętniki, które prowadziła, a także relacje przekazywane sobie przez kolejne pokolenia sióstr w oświęcimskim klasztorze.
Właśnie w swoich pamiętnikach Olga opisała także gorsze relacje, pełne napięć i buntu z ojcem Michałem, który był człowiekiem o trudnym charakterze, przeciwieństwem matki.
Młoda Olga podobnie jak bracia zaangażowała się w działalność Związku Strzeleckiego. Gdy w 1914 r. wybuchła I wojna światowa, a Józef Piłsudski zaczął tworzyć Legiony Polskie, to właśnie ze Związku Strzeleckiego rekrutowało się wielu legionistów. Wśród nich byli dwaj bracia Olgi.
- Ponieważ w ówczesnym wojsku nie było jeszcze miejsca dla kobiet, osiemnastoletnia wówczas Olga, pragnąca z całego serca służyć ojczyźnie, zaciągnęła się do Legionów w męskim przebraniu i pod fałszywym nazwiskiem - mówi siostra Urszula.