Dziś w Onecie opublikowaliśmy artykuł, w którym szeroko omówiliśmy zeznania złożone przez Dawida Kosteckiego. Twierdził on m.in. że wysoki oficer CBŚ w porozumieniu z dwoma ukraińskimi gangsterami nagrywał i zbierał haki na korzystających z usług prostytutek polityków, urzędników i biznesmenów. W odpowiedzi Prokuratura Krajowa wydała dementi, w którym poinformowała, że nie jest w posiadaniu takich nagrań. Sęk w tym, że my nic takiego nie napisaliśmy.
Uporządkujmy sekwencję zdarzeń. 7 sierpnia nasz dziennikarz Janusz Schwertner napisał, że „zmarły bokser jako pierwszy publicznie podzielił się swoją wiedzą na temat powiązań funkcjonariuszy CBŚP z właścicielami podkarpackich agencji towarzyskich, w których mieli bywać znani politycy i urzędnicy państwowi. Jego wiedza dla wielu osób mogła być bardzo niebezpieczna”.
W odpowiedzi Prokuratura Krajowa wydała komunikat, w którym „zdementowała informacje Onetu” i napisała, że „w swoich zeznaniach Dawid Kostecki nigdy nie wskazał, aby znani politycy i urzędnicy państwowi korzystali z usług podkarpackich agencji towarzyskich”.