Rozmowa prezydentów Joe’ego Bidena i Władimira Putina wywołała szereg komentarzy w światowych mediach i wśród polityków. Uderza to, jak bardzo odmienny jest ich ton w Polsce i na świecie. Niestety opinie u nas współgrają częściej z tonem rosyjskiej propagandy, a nie z poważnymi, zachodnimi analizami. Polska nie rozumie podstawowych reguł gry politycznej. Jest kilka, również historycznych, powodów takiego stanu rzeczy, ale skutkiem naszej niedojrzałości jest to, że mało kto się z nami liczy.
Komentatorzy na świecie zauważają, że Joe Biden zapowiedział w razie rosyjskiej agresji na Ukrainę twarde sankcje przeciw Rosji oraz wzmocnienie wschodniej flanki NATO, a przy tym nie obiecał Putinowi niczego w zamian za brak agresji. Twardy ton amerykańskiej dyplomacji wyraźnie skądinąd widać już od pewnego czasu, w tym w szczególności od spotkania szefów dyplomacji Antony Blinkena i Siergieja Ławrowa w Sztokholmie.
Amerykanie bardzo wyraźnie nacisnęli też na sojuszników w Europie. W efekcie nawet ze strony zawsze życzliwego Moskwie Paryża słychać było stanowczy ton wobec Moskwy. Nieoficjalnie wiadomo też, choć co prawda nie zostało to wprost publicznie powiedziane, że wśród gróźb Bidena znalazła się też możliwość zablokowania Nord Stream 2.