Zanim doszło do zrzucenia bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki, status najkrwawszego jednostkowego rozkazu II Wojny Światowej należał do decyzji Stalina nakazującej zniszczenie Dnieprzańskiej Elektrowni Wodnej. Dziś, 18 sierpnia, minęło 78 lat od tragedii, która – zdaniem historyków – pochłonęła 120 tysięcy ludzkich istnień. Z tej okazji przypominamy tekst red. Jakuba Wiecha dotyczący tego wydarzenia.
18 sierpnia 1941 roku. Godzina 20:00. Nad Dnieprzańską Elektrownią Wodną (Dnieprostroj) z wolna zapada zmierzch. Podpułkownik Borys Epow, – specjalista od materiałów wybuchowych – stacjonuje na zaporze elektrowni. Przez ostatnie kilka dni oficer ten oraz jego podkomendni rozmieszczali w wewnętrznym chodniku zapory ładunki wybuchowe. Teraz czeka na informację, która będzie kosztować życie ponad stu tysięcy osób.
Zapora na Dnieprze została zbudowana w ramach tzw. Pierwszego Planu Pięcioletniego. Powstawała w latach 1927-1932 i stanowiła część tzw. planu GOELRO, czyli Państwowego Planu Elektryfikacji Rosji. Jej kontrukcja była wysoka na 60 i długa na 760 metrów. Zainstalowana w niej elektrownia miała moc rzędu 560 MW. Zbiornik wodny, który powstał w wyniku budowy, miał powierzchnię 420 kilometrów kwadratowych. Teraz jednak elektrownia nabrała zupełnie nowego znaczenia – stała się istotnym celem na mapie inwazji III Rzeszy na Związek Sowiecki.