Kampanie mające na celu dehumanizację przeciwników, obawa przed potencjalnym odwetem, a czasem zwykła żądza krwi sprawiają, że wojny domowe niemal zawsze naznaczone są zbrodniami wobec cywilów i jeńców. Większość tego rodzaju działań jest skrzętnie ukrywana i ich skala wychodzi na jaw dopiero długo po zakończeniu walk. Nie inaczej jest w przypadku wojny domowej w Etiopii, gdzie do opinii publicznej docierają informacje o ubiegłorocznych masakrach Tigrajczyków przetrzymywanych w obozach koncentracyjnych.
Wybuch wojny domowej w Etiopii zaskoczył większość obserwatorów. Mało kto spodziewał się, że napięcia na linii Tigraj–rząd centralny przerodzą się w otwarty konflikt zbrojny. Dążenia centralizacyjne Addis Abeby spotkały się jednak z gwałtownym oporem Mekelie. Przez dwa lata walk północne prowincje zostały spustoszone, a sytuacja ludności cywilnej określana jest jako katastrofa humanitarna.
Wprowadzenie zawieszenia broni i rozpoczęcie procesu pokojowego przyjęto z ulgą. Na jaw zaczęły jednak wychodzić zbrodnie wojenne. Oburzenie wzbudziła zwłaszcza masakra w obozie pod Mirab Abaya na południu Etiopii.