Przywracając Rosji prawo głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy, Europa nie tylko zdradziła Ukrainę, ale też pogłębiła rozłam pomiędzy zachodem i wschodem kontynentu. Litwa, Łotwa, Estonia, ale także Polska dostały wyraźny sygnał, że Europa jest gotowa przehandlować je za odpowiednią cenę.
Poleciałem na Krym, kiedy tylko pojawiła się informacja o "zielonych ludzikach", żołnierzach w nieoznakowanych mundurach, którzy przejmowali kolejne instytucje w największych miastach półwyspu. Jeszcze dzień wcześniej wraz z tłumem uradowanych Ukraińców świętowałem zwycięstwo Rewolucji Godności na kijowskim Majdanie.
Następnego dnia wylądowałem na lotnisku w stolicy Krymu, Symferopolu. Wraz z operatorem kamery pracę zaczęliśmy tuż po wyjściu z samolotu, ponieważ lotnisko kontrolowały "zielone ludziki". Choć oficjalnie nie ujawniali kraju swojego pochodzenia, wszyscy na miejscu wiedzieli, że są Rosjanami, a i oni specjalnie się z tym nie kryli.