13 i 14 lipca amerykańska agencja informacyjna Bloomberg podała najnowsze wiadomości o stanie programu rozwoju samolotu Lockheed Martin F-35 Lightning II. Okazją ku temu były dane upublicznione przy okazji wystąpień przed Kongresem dyrektorów dwóch państwowych urzędów i jednego generała. I nie jest to obraz optymistyczny, choć niezaskakujący, biorąc pod uwagę dotychczasową historię F-35.
Dane o programie F-35 przekazywał Raymond O’Toole Jr., dyrektor ds. testowania i oceny operacyjnej (Director, Operational Test and Evaluation, DOT&E), czyli niezależnego od Pentagonu (w tym konkretnym przypadku od tzw. Wspólnego Biura Programu F-35 – F-35 Joint Program Office, JPO) urzędu odpowiedzialnego za badania państwowe (tzw. OT&E) nowego uzbrojenia i wyposażania. DOT&E sprawdza, czy dany system uzbrojenia lub wyposażenia spełnia warunki zamówienia. Natomiast drugim urzędnikiem, którym relacjonował ustalenia kierowanego przez siebie urzędu, był Jon Ludwigson, dyrektor Government Accountability Office – odpowiednika Najwyższej Izby Kontroli.
Raymond O’Toole Jr. (dalej DOT&E) stwierdził, że liczba najpoważniejszych braków – tzw. 1. kategorii – wciąż wynosi osiem i nie zmieniła się od kwietnia 2018 r., gdy oficjalnie ogłoszono, że F-35 ukończył etap SDD (System Development and Demonstration, synonim tzw. EMD – Engineering & Manufacturing Development). Tymczasem produkcja pierwszej partii niskoseryjnej (LRIP 1) samolotu F-35 rozpoczęła się jeszcze w 2007 roku!